Jedziemy! Patrząc na prognozę pogody w telefonie można się domyślić, że będzie to dość gorący dzień… nie wiedzieliśmy jeszcze wtedy jak bardzo gorący. Wypoczęci, bez spóźnienia, baterie naładowane, obiektywy wyczyszczone, buty wypastowane, koszule wyprasowane… wszystko dopięte na ostatni guzik. To będzie dobry dzień – wtrąca Aga… a ja miałem bardzo podobne przeczucia.
Przygotowania przebiegają sprawnie i bez szwanku. Wszyscy się uśmiechają, żartują… i poza lekkim skrępowaniem czuć w powietrzu, że nie ma niczego co mogłoby przeszkodzić w dzisiejszym świętowaniu. Było wzruszająco. Błogosławieństwo, przemówienia, uściski, uśmiechy, kilka łez (ale takich z wdzięczności i wzruszenia).
Największe emocje towarzyszą jednak wszystkim w kościele – to tam Patrycja i Arek złożyli sobie przysięgę ślubną. A kiedy już mija oficjalna część tego ważnego wydarzenia wszyscy z radością wychodzą na zewnątrz, żeby dosłownie – wystrzałowo – przywitać nowożeńców. Teraz jest czas na życzenia, rozmowy na świeżym powietrzu i przejazd do restauracji (Premium w Radlinie).
Patrycja i Arek doskonale czują się w “morskich klimatach”. Granat i czerwień to dominujące kolory jakich użyli do dekoracji tego wyjątkowego wydarzenia. Aga do dziś podziwia ręcznie wykonane przez Patrycję papierowe łódeczki – w takiej formie pani młoda przygotowała wizytówki dla wszystkich gości. Możecie sobie wyobrazić ile godzin pracy ją to kosztowało. Ale dla takiej duszy z artystycznym zacięciem, to przecież bułka z masłem. Bardzo doceniamy kiedy pary młode same dbają o dekoracje w dniu ślubu, wszystkie dodatki zrobione w stylu DIY to pamiątka na długie lata, świetny efekt na zdjęciach i dobry sposób na zajęcia manualne podczas stresujących często chwil – przygotowań i organizacji ślubu.
Mieliśmy z Agą bardzo dobre przeczucia – ten dzień był wyjątkowo udany. Wszystko poszło zgodnie z planem. Ba! Powiedzmy, że oprócz tego, że nie było żadnych niemiłych niespodzianek, tego dnia wiele razy byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni. Nie chodzi tylko o pogodę, salę weselną czy atmosferę na przyjęciu… a było naprawdę wystrzałowo! Po prostu czuliśmy się tak dobrze, jakbyśmy byli gośćmi – i to gośćmi ze specjalnymi przywilejami – mogliśmy to wszystko uwiecznić na zdjęciach.
Szukasz inspiracji na swój ślub?
Przygotowaliśmy kilka porad które pozwolą ci zapanować nad przedślubnym chaosem